Tuturuuuututuuuuuuuuuuu, nowa OCka! Która mi się przyśniła xD Dałam jej na imię Malwina, bo pasuje do niej.
Malwina była kiedyś zwyczajną dziewczyną, która mimo spędzenia większości życia w sierocińcu, miała dość pozytywne podejście do świata. Jednak w wyniku szybko rozprzestrzeniającej się zarazy (a jakże) i ugryzienia jakiegoś wygłodniałego zombi stała się jednym z nich... No, prawie. Właściwie od ludzi różni się już tylko pragnieniem zjedzenia czegoś żywego (ale twardo sobie postanowiła, że ludzi jeść nie będzie, więc żywi się tylko jakimiś wiewiórkami, gołębiami, szczurami, żabami...) oraz gnijącym ciałem. Nadal pozostała jednak wesolutką dziewczyną ze szczerym i ufnym podejściem do świata, beztroską, lubiącą czytać książki i rozmawiać o sztuce. Nawet na samym początku swego nie-życia nie pozwoliła sobie na uczucie zagubienia - zawsze była zorganizowana i szybko zajęła jakieś opuszczone mieszkanie, które stało się bazą wypadową jej wypraw do miasta. Niezagrożona tym, że coś ją zje (bo w końcu się rozkłada, a żadne zombi nie je przeterminowanego mięsa), wędruje sobie po opustoszałym Gdańsku, szukając jakiegoś MÓWIĄCEGO* towarzystwa...
(Tytuł idealnie do niej pasuje XD)
*bo zapomniałam dodać że zombi u mnie są takie jak w The Walking Dead, czyli nie mówią, nie myślą, a jedyne co czują, to głód (tak, wiem, oryginalność po pachy, ale TWD to jedyny tytuł z zombiakami, jaki znam xD)
Sonne
Nie wyszło jak chciałam, ale co tam XD