Cholera, już tylko oekaki mi zostalo do bezkarnego robienia dramy. A i to nie zawsze (Lethi, nie czytaj dalej.)
Autoterapeutycznie znów. Serio, jestem zmęczona jak jasna cholera, zmęczona byciem dorosłą, ogarnianiem rzeczywistości, odpowiedzialnością, pracą, kierowaniem ludźmi, rozwiązywaniem problemów, weekendowymi studiami, dbaniem o siebie, mieszkanie, koty, biurokrację, tysiąc rzeczy. Chciałabym chociaż przez chwilę, jak moi rówieśnicy mieszkać z rodzicami albo w akademiku, nie przejmować sie niczym poza zaliczeniem semestru, imprezować, grać na konsoli i leniwie zabierać się za myślenie o magisterce. (wiem, trawa u sąsiada).