Jakoś tak niedawno miałam jechać nad wodę otwartą potrenować i mi się przykro zrobiło, bo pomyślałam o moim poczciwym, starym Krakersie, który odszedł z zeszłe wakacje :( Uwielbiał pływać- zawsze bawił się ze mną w rzece... a potem bym kompanem do alkoholu nawet. Pies złoto, kochał piwo, a nawet raz z moimi znajomymi napił się wódki i przepił sokiem :( Jedyny taki pies... Ale żył długo, bo 17 lat no i chyba szczęśliwie ++++++++++++++
Update: Rodzice w końcu zdecydowali się na drugiego psa (ze schroniska- jak Krakers). Także jakoś mnie to zmotywowało do skończenia pracy. Plus- jestem na antybiotyku, nic nie robię, nie trenuję, nie wychodzę z domu....można w końcu porysować chyba.