dzisiaj rano wracałam z urodzin mojej koleżanki która mieszka dość głeboko w lesie, więc trzeba było teroche przejechać lasem. ten porranny las bardzo mnie użekł, była mgła, dużo śniegu, pozostałości rudawych jesiennych liści... ojciec koleżanki (który nas odwoził) zapuścił jakimś power metalem, i ta scenka stenęła mi przed oczami (: choć oczywiście dużo lepiej wtedy wyglądała (: