Babcia Mondzialska miała wyjątkowy pokój na parterze domu swojego syna. Spała zwykle na fotelu, z nogami skrzyżowanymi po turecku. Gdy wchodziło się do środka, czuło się zapach cynamonu, którym Babcia Mondzialska posypywała kwiaty, bo ładniej pachniały. Na samym przedzie stał fikuśny fikus, za nim puchaty fotel, na lewo jedyne okno w pokoju. Obok okna wisiały trzy półki: jedna na ramkę ze zdjęciem świętej pamięci Prababci Mondzialskiej, na drugiej stary czarno-biały telewizor, na trzeciej książki, nad książkami obrazek narysowany przez Mamę Mondzialską w pierwszej klasie podstawówki. Pilot do telewizora wisiał pod telewizorem, by Babcia nie musiała go wszędzie szukać. Obok stał już tylko stolik z telefonem i kwiatkami.