Comment
» link
Ciągle ciężko. Bo jak zwykle, wszystko odbywa się nie tak, jak to sobie wyobrażałam. Miałam nadzieję, że spektakularnie wlezę do jego gabinetu, uśmiechnę się radośnie, on też się uśmiechnie, usiądę na moment, powiem gdzie studiuję i podziękuję mu serdecznie, a wszystko odbędzie się w super-hiper przyjaznej atmosferze. Tymczasem ja musiałam czekać na korytarzu, a gdy on wyszedł, nasza wymiana zdań wyglądała mniej-więcej tak:
Ja: *promienny uśmiech* Dzień dobry!
On: Dzień dobry. *patrzy gdzieś heh-hen, ale zaraz jakby przypomina sobie o mnie* No i gdzie studiujesz?
Ja: *chwali się, nie będę przytaczać wiecznie powtarzanej formułki, którą wszyscy znają*
On: *drapie się po głowie* Historia sztuki...? A, to to, co chciałaś, prawda?
Ja: *mina debila* Tak...
On: *uśmiecha się lekko* To gratuluję.
Ja: *stara się go jakoś zatrzymać, ale nie wie, co mówić, więc kończy na zwyczajnym* Dziękuję.
I poszedł sobie. Już sama nie wiem, co tym myśleć... Co prawda nigdy nie byłam jego pupilką, ale wiem, że mnie lubił. Inaczej nie uśmiechałby się, nie zadzwonił (co prawda raz, ale sam z własnej woli), nie zaczepiał (choć to się akurat rzadko zdarzało)... Wiem, że mnie lubił. I jestem pewna, że się domyślał. A ja - głupia - zastanawiam się, czy jednak nie przejść się do niego raz jeszcze i powiedzieć mu, co czułam... A może nadal czuję? Nie mam pojęcia. Chwilowo żyję w dziwnym zawieszeniu.
Nie wiem, czy się domyślaliście kiedykolwiek, kim on dla mnie jest - a właściwie był. Nigdy nie chciałam tego zdradzić, co z góry mogło się wydać podejrzane. Ale myślę, że teraz nietrudno to zgadnąć.
I uwierzcie, że nie jest łatwo dzielić się taką informacją. Że nie jest w ogóle łatwo kochać kogoś takiego, jak on.
Info
Owner | Sonne |
Coowners | N/A |
Board | PaintChat |
Program | PaintChat |
Size | 300x300 |
Added | 17:43, 1 Sep 2008 |
Modified | 17:43, 1 Sep 2008 |
Time summary | |
Version | 1/1 |
Status | Finished (17:43, 1 Sep 2008) |
Oekaki @dA