to ja też!:D mam swojego bezimiennego, mówiącego po francusku, świecącego na niebiesko sandiska który non stop straszy mnie rozładowującą się baterią, nie ma opcji 'usuń' i bez mojej wiedzy kopiuje mi nagrane przeze mnie pliki. Dostałam go od wujka, który przywiózł mi go z Ameryki. No i oczywiście bardzo go lubię C: jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, och mój kochany... TwT