by Sonne
Next by Sonne | Previous by Sonne |
Comments
ashy
napewno nigdy nie miałam takich problemów jak ty i fokle się powinnam nie odzywać, ale...jak chodziłam do gimnazjum było tak smuutno, bo byli ludzie 'oh jaki jestem super' i udawałam, że nic mnie nie obchodzą, ale teraz jak mam świetnych znajomych, widzę, że fajne osoby o podobnym światopoglądzie są w życiu porzebne. w każdym razie wydaje mi się, że jestem teraz taka... hmm głupsza :D że mniej żeczy tak mnie obchodzi jak kiedyś, że mniej się nad niektórymi sprawami zastanawiam. ale jestem szczęśliwa. szczęśliwa. też czasem myślę, że może wtedy było lepiej, ale, kurde no, teraz jestem taka wesoła. no nie ważne. czasami lepiej jest się nie zastanawiać. (nie wiem czy coś zrozumiałam, bo tak jakoś się nie potrafię wypowaidać, ale chodzi o to żebyś tak ogólnie, mniej więcej zrozumiała o co mi chodzi :D)
Sonne
Moim problemem są straszne wahania nastroju - niewykluczone, że jutro będę ogólnie szczęśliwa i zacznę skakać z radości, ale zanim to nastąpi, będę myśleć, zastanawiać się nad byle czym i marudzić. Chodzi tu o jedną konkretną sytuację, dzięki której udało mi się przestać żyć przeszłością. Zależy mi na rozwoju uczucia, ale boję się. Niby powinnam wziąć sprawy w swoje ręce, nie czekać, kuć żelazo póki gorące... Ale nie chcę sprawiać wrażenia, że się narzucam.Chcę, ale boję się, że mogę coś spieprzyć, dlatego ciągle się zastanawiam. I najgorsze jest to, że właściwie nie mam do kogo się zwrócić w tej sprawie.
ashy
znam to znam. to straszne. z jednej strony czegoś chcieć, ale z drugiej bać się tego. ja wtedy najczęściej się wycofuje, zamykam. w końcu w mojej 'skorupie' nic mi nie grozi. ale to beznadziejne wyjście, bo potem się wszystkiego żałuje.podobno na końcu żałuje się tylko tego czego się nie zrobiło, a to co się zrobiło źle zapomina, także działaj!
(dobrze jest dawać innym rady z których samemu się nie korzysta :<)
Momo
Chyba lepiej.Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że łatwo się...chmm..."przyzwyczaić" do jakiegoś przedłużającego się problemu (szczególnie w sferze uczuciowej). Na początku jest ciężko, ale jest wielce prawdopodobne, że po pewnym czasie będziesz błogosławić dzień, w którym wyswobodziłaś się z tego stanu (w każdym razie ja tak mam ;)).
PS: moim wypróbowanym sposobem na wahania nastrojów jest intensywny wysiłek fizyczny :)
liquidity
Na wahania nastrojów polecam pobrać kompleks witamin B, one regulują wiele spraw. Poza tym jak napisała Momo, wysiłek fizyczny - daje nie tylko zajęcie, ale i krew szybciej krąży, i ma się świadomość, że się robi coś dobrego dla siebie ;)A co do problemów, to gdy mnie dół łapie (szczególnie jeśli chodzi o innych ludzi, bo ich nie ogarniam po prostu) to mam dwie metody. Jeśli dawno nie miałam dołka, to po prostu pozwalam sobie na wieczór marudenia, użalania się na sobą i picia wina. Rano budzę się lekko skacowana, więc fizyczne sprawa przesłaniają psychiczne, no i pochlipałam sobie, więc system nerwowy nieco zdrowszy jest. Jeśli natomiast zauważę, że jest to częstsza sprawa, to przypominam sobie, że i tak mam ***** w życiu, bo mam wszystkie cztery kończyny sprawne, widzę, słyszę, nie jestem zacofana w rozwoju i tak długo wyliczam, co jest ze mną ok, aż dochodzę do wniosku, że jestem ***** Koniec dołka! :D
Momo
Ja miałam notoryczne wahania nastrojów (z powodu nieuregulowanych hormonów i bardzo niskiego ciśnienia) plus częste, męczące bóle głowy.Odkąd zaczęłam regularnie ćwiczyć i wychodzić na dłuższe spacery, to jak ręką odjął ;) (chociaż i tak mam skłonność do popadania w mini-depresje, ale to już chyba kwestia tego, że jestem hipotonikiem).
skitty0
Ma mega uśmiech!A ja nie wiem, czy to lepiej.