Gdzieś jestem by Sonne
Next by Sonne | Previous by Sonne |
Comments
Sonne
Haha XD No ale wiesz, mi się przez może nie całe, ale pół liceum wydawało, że moim największym marzeniem jest zostać studentką historii sztuki, a tu nagle się okazuje, że rzeczywistość nie odpowiada moim wyobrażeniom i oczekiwaniom ^^' Poza tym, jutro mam poprawę kolokwium, na którą nic nie umiem (bo przez inne rzeczy, też związane z uczelnią, nie miałam się kiedy nauczyć), i ten mój nastrój się jeszcze bardziej pogłębia.I monitor mi nawala :c
ashy
dlatego ja właściwie nie robię sobie żadnych nadziei/oczekiwań, bo wiem jak boli rozczarowanie... ale to też nie jest dobre, bo potem nie wiem do czego dążę, nie mam celu w życiu, nic mi się nie chcę...ja w tym roku nie zdam, więc nie dowiem się jak ciężko jest na studiach. ale współczuję :c
Sonne
Ale w moim przypadku trudno nie mieć nadziei. Ja już po prostu tak mam, że wyobrażam sobie, co będzie itd... Najgorsze jest jednak to, że na studiach brak mi autorytetu, który samą swoją obecnością sprawiłby, że chciałabym osiągać sukcesy. W liceum miałam ich aż dwa, i to tak naprawdę dzięki nim dostałam się na studia. Czasem sobie myślę, że pewnie gdybym też kogoś miała, to na pewien sposób chciałabym z tym kimś niejako rywalizować - pokazać, że nie jestem głupia, że potrafię wiele osiągnąć.W ogóle odnoszę czasem wrażenie, że całe moje życie polega na przekonywaniu wszystkich, że stać mnie na więcej, niż im się wydaje. I przez to teraz każdy, kto słyszy ode mnie teksty w stylu: "Do niczego się nie nadaję, nie potrafię", mówi mi: "Ale przecież tobie zawsze wszystko wychodzi". To chyba jedyne słowa, które teraz są w stanie mnie zmobilizować i sprawić, że zamierzam ludzi w tym przekonaniu utrzymać.
Ej, nie mów, że nie zdasz :c Ja też tak mówiłam, a zdałam ^^ Poza tym, tak naprawdę gdyby na uczelni więcej od nas wymagali, więcej bym się uczyła i czułabym, że żyję. A tak to się przez 3/4 semestru obijam i dopiero przed sesją ruszam dupę, bo nagle zapala się lampka z napisem OMGSESJA NIC NIE UMIEM :C Historia sztuki do dość specyficzny kierunek...
ashy
a może po prostu za mocno wierzysz w to, że bez autorytetu nie potrafisz się zmobilizować i w końcu przestaje ci się chcieć, bo przecież 'i tak nie masz nikogo komu mogłabyś udowodnić, że jesteś lepsza' i i tak nie wyjdzie?też mam koleżankę, której ciągle wszystko się udaje, nawet tak niesamowite rzeczy, że gdybym nie wiedziała o tym z 'pierwszej ręki' to bym na pewno nie uwierzyła. ona po prostu bardzo mocno wierzy w to co robi, i kufa cholernie jej zazdroszczę tej wiary w siebie.. także Sonn, tobie zawsze wszystko wychodzi, więc 'do boju' będziedopsz :3
nie zdam <3 ja tak mam całe życie. obijam się a na koniec roku nie chce mi się jeszcze bardziej, bo 'bosz tak mi się nie chce'... mam na semestr 3 ndst, a na koniec zawsze mam gorsze oceny, także widać jasno jak to będzie... ale oszyfiście postaram się zdać... jeśli mi się będzie chciało ^u^
Sonne
Może też tak jest :c Tylko że ja bez tego autorytetu czuję pustkę, a nie sprawia mi satysfakcji robienie czegoś "tylko dla siebie". Ja jestem próżna i potrzebuję uwagi. Chcę, żeby ludzie widzieli, co robię, i to doceniali, bo wtedy mogę powiedzieć o sobie z dumą, że tworzę coś wartościowego. Nie wiem no, znowu mnie dopadają wahania nastroju, raz myślę, że wszystko będzie dobrze, wierzę, że dam sobie radę, a za pięć minut znów uświadamiam sobie, że to wszystko jest bez sensu, bo do niczego nie prowadzi...A czasami w ogóle nie wiem, co czuję i myślę XD
Ej no, ej, nie bądź taka, coś tam przecież umiesz, zdajesz na maturze tylko te przedmioty, co chcesz (tzn. polski, jeden język i matematyka są obowiązkowe teraz, nie wiem tylko, czy teraz jest jeszcze obowiązek zdawania przedmiotu dodatkowego...?). Więc postaraj się zdać. Rozkazuję XD
skitty0
tak bywa