by gantzer
Next by gantzer | Previous by gantzer |
Moja ułomna próba oddania wizji, które widziałem na zamkniętych oczach podczas mojego niedawnego grzybnego szczytowania. Podczas tripu, w którym na początku targały mną masy sprzecznych emocji i gonitwa psychotycznych myśli, kumulujące się i eksplodujące paroksyzmami płaczu i maniakalnego śmiechu (ze smutku, z żalu, ze wzruszenia) - gdy stawiłem czoła swoim lękom i wadom, przebiłem się i wszedł peak, ogarnęł mnie nieopisany spokój, głęboka akceptacja siebie, innych ludzi i rzeczywistości oraz mistyczna radość. Leżąc wtedy na łóżku owiniętym w ciepły koc, z Wardruną na słuchawkach, lejącą miód w moje serce, gdy zamknąłem oczy, widziałem właśnie takich jegomości, wpisanych w i opisanych na pentagramach, będących jak wszystko inne odnogami niekończącego się fraktalu.
Wyjątkowo dziwne wizje jak na tak pozytywne konotacje :P
» link
cml
lubie slowo paroksyzm