Marchewkowa Królewna by Marchew
Next by Marchew | Previous by Marchew |
EDIT:
Duża część czasu to rozważanie tła; ale jako że jedyny element pasujący mi tu na 100%, Winged Carrot, jest uroczą skądinąd własnością » link , a ja nie zapytałam o zgodę, więc zostawiam takie niebieskie.
OGROMNIE DZIĘKUJĘ wszystkim za życzenia. Jesteście kochani, wzruszyłam się jak stary siennik, naprawdę :,) Jeszcze nigdy nie dostałam aż tylu życzeń urodzinowych ;**
Marchewkowa Królewna i jej idiotyczny dwór są wymysłem mojego chorego umysłu XD
----
- O rany kota... - jęknął zszokowany. - Zeżarło ją! Zeżarło! - powtórzył z radosnym niedowierzaniem. Posłuchał jeszcze przez chwilę, ale dobiegło go tylko stłumione echo własnego okrzyku. Nie czekając dłużej puścił się biegiem, klapiąc sandałami po kamiennej posadzce.
Gdy tylko umilkł odgłos zamykanych z trzaskiem drzwi, spokój korytarza przerwało władcze wezwanie:
- Igorze!
Choć wydawało się to nieprawdopodobne, nie było odpowiedzi.
- IGORZE!
Mimo wyraźnego nakazu, sługa nie wczołgał się pokornie przez szparę nad progiem. Marchewkowa Królewna machnęła ręką i uniosła brwi.
- Czy nie uważasz, Bazylu - powiedziała afektownym tonem, robiąc przy tym króliczy ryjek - że sytuacja, w której nie posiadamy zaplutego, garbatego, jednookiego sługi w kaftanie z wariatkowa, skamlącego na każde wezwanie, jest nadzwyczaj korzystna?
Bazyl udał, że nie słyszy. Królewna była pewna, że jeszcze przez pół godziny będzie przetrawiał zawartą w pytaniu ironię, próbując zyskać na czasie. Ale dostrzegła porozumiewawcze mrugnięcie Morświna. Tym razem turkusowym okiem.
- Mój ty kochany głąbie - westchnęła z macierzyńską dumą. - Jesteś zupełnie jak mamusia.
Tylko mi nie mówcie, że nie znacie bajki o Marchewkowej Królewnie XD
BaD666
ja nie znam xDale mi się podoba ;]
btw. lubię marchewki xD